ďťż
uwaga na pseudomechaników



heniu1980 - 15-06-2009, 12:00
" />Na wstępie chciałbym zaznaczyć że do tej pory byłem kompletnym motoryzacyjnym ignorantem nie znającym się na niczym poza sprawdzeniem poziomu płynów w swojej laluni.
Pewnego mało pięknego dnia miałem stłuczkę na pierwszy rzut oka widzę że do wymiany jest lewy błotnik i zderzak i zawieszeni z lewej strony. Zacholowałem auto do jednego mechanika i mówi mi żebym przyszedł za 2 dni to zrobi mi wycenę robót. Przychodzę po 2 dniach a tu nic, kolo mówi, no to przejdźmy się do auta, zobaczymy co tam jest do roboty. Po jego oględzinach wywnioskowałem że najlepiej to kupić cały nowy przód, stary uciąć a wspawać nowy (po prostu tragedia) oczywiście przez te dwa dni szukałem kogoś innego i znalazłem takiego gostka który na pierwszy rzut oka wydawał się być ok . I wtedy zaczęła się gehenna. Z racji tego że miał do roboty inne auta to wziął się do roboty dopiero po tygodniu (rozumiem inni byli wcześniej) przy okazji zrobił mi listę zakupów (błotnik, lewy zderzak, nadkole, lusterko, wachacz, przegub przy skrzyni) wszystko mu przez ten tydzień załatwiłem. W momencie kiedy wziął się do pracy dostaję telefon. Potrzebuję uszczelniacz przy skrzyni biegów, poszedłem do sklepu zamówiłem na drugi dzień mu zaniosłem, za chwilę znowu telefon przegub jest zły. No i dowiedziałem się od jakiegoś sprzedawcy z allegro że są 3 wersje silnika i każda ma inne przeguby (ja mam 110 konną) po parudziesięciu telefonach doszłem do przekonania że 99% sprzedawców nie wie o co chodzi (tłumaczenie że oni od lat to sprzedają i do wszystkiego jest ten sam przegub). Wkońcu trafiłem na kompetentnego gościa (tu trochę reklamy ) Jarek_Jarecki z forum, który wiedział o co chodzi i sprzedał mi przegub jego kolejne pytanie jeżeli coś było z przegubem niech pan sobie jeszcze krzyżak weźmie bo pewnie też jest zepsuty (mój mechanik na to nie wpadł a zepsuty przegub miał już rozebrany i wystarczyło włożyć do niego palec i wyciągnąć stary żeby sprawdzić) i dobrał mi odpowiedni do tego przegubu który mi wysłał. Po paru dniach dostaję paczkę zawożę ją do mechanika a on śmiech że też jest zły (dobrze że mogłem go oddać) pytam się go lekko zirytowany jak to jest zły niech mi to wytłumaczy i przynosi mi ten mój widzę już na pierwszy rzut oka że ten mój jest większy skręcany śrubami ale tak mu się przyglądam i widzę że chyba jest dobry tylko flansza (jak się później dowiedziałem od sprzedawcy tak to się nazywa) jest pokrzywiona i się go pytam czy nie wystarczy w tym przegubie flanszy wymienić. Mechanik że w zasadzie to wystarczy i że on ewentualnie to wyklepie i pospawa tylko żeby wtedy daleko nie jeździć do się może w każdej chwili posypać. Oczywiście powiedziałem że mu załatwię i niech nic nie spawa. Po małych przejściach po 5 dniach dostałem dobrą flanszęi zawożę mu ją, przy okazji od 2 tygodni truje mi że intercooler jest chyba do spawania (myślałem że się go wymontowuje parę godzin i dlatego jeszcze tego nie zrobił) więc mówię mu że jak go wymontuje to niech mi zadzwoni to po niego przyjadę i pojadę zaspawać albo będę kombinował żeby kupić nowy, jak nic z tego spawania nie wyjdzie (dało się zaspawać na szczęście) a on że już mi go wyjmuje, prawie zacząłem już gotować ale wziąłem go. Nie zdążyłem dojechać do domu a tu telefon że w starym przegubie krzyżak jest rozwalony i trzeba kupić jedno zniszczone łożysko (okazało się że ten krzyżak ze złego przegubu miał łożyska na 43 mm a mój na 41 mm). Oczywiście znowu dzwonię do Pana Jarka i mówię w czym rzecz, po paru dniach dostaję dobry krzyżak zawożę mu go żeby wziął się wkońcu do roboty intercooler też już dostał ( gdy do domu przywiozłem rozwalony krzyżak okazało się po przetarciu szmatką że i drugie łożysko jest popękane, dobrze ża kupiłem cały krzyżak). Przy okazji widzę że pomalował już błotnik, zderzak ale nie ma lusterka i pytam się co z lusterkiem a on że mu przecież nie dałem, tłumaczę że przecież dostał i było w takiej bąbelkowej kopercie. Po pół godziny szukania znalazł. Powiedział że za 3 dni zrobi auto. Za jakieś 2 dni dostaję telefon że auto nie chce zapalić (jak je przywiozłem to paliło bo włączyłem na chwilę silnik żeby je z lawety ściągnąć bo wtedy chodziło wspomaganie) tak sobie myślę i doszłem do wniosku ż(prucz tego że to jakiś patałach a nie mechanik) że przy stłuczce odcięło zapłon i dlatego pewnie zapaliło że jeszcze może trochę ropy zostało w przewodach i mówię mu już nieźle wkur….. do czego doszłem i że tam przy fotelu kierowcy jest taki guzik od zapłonu to niech go wciśnie a on że to jest od wlewu paliwa że tym się wlew otwiera, ja spokojnie żeby spróbował go nacisnąć i zapalić auto. Udało się po czym się kapłem jak zaczął coś burczeć i się rozłączył. Następnego dnia czekam na telefon żeby odebrać auto i wkońcu po 20.30 dostaję. Na pierwszy rzut oka wszystko ok, prucz tego że zpomniał pomalować listwy od zderzaka, przy okazji jeszcze mechanik powiedział że z lewego reflektorku wypadł klosz i trzeba go przykleić np. kropelką (czego tego nie zrobił nie wiem) potem okazało się jeszcze że w nadkolu jest dziura wielkości 10x10 cm. Zapłaciłem i pojechałem do teścia odstawić auto żeby je trochę wyczyścić kolejnego dnia i pojechać na przegląd powypadkowy (jak na mój gust chodziło trochę za głośno , ale nie znam się na tym bo taki ze mnie mechanik jak z koziej dupy trąba). Na drugi dzień patrzę a pasy z przodu są zablokowane a coś przy nich grzebał bo plastiki przy pasach były oderwane. Po paru konsultacjach ze znajomymi okazało się że poszły napinacze i pasy też trzeba wymienić (czego mi tego ten kretyn nie powiedział od razu, to bym je kupił!!!) ale tego jeszcze nie wiedziałem i myślałem że to może jakiś błąd na komputerze i uda się to wykasować. Więc jadę ze znajomym na przegląd po 200 metrach auto zaczyna robić kangurki i jedna wielka czarna chmura się z niego wydobywa. Dojechaliśmy do jakiś mechaników niedaleko żeby zobaczyli o co chodzi, po konsultacjach okazało się że ten palant nie ścisnął opaską intercoolera, usterkę szybko naprawiono i pojechałem na przegląd (gdzie mnie uświadomiono na temat pasów). . Auto u niego stało miesiąc i 1 dzień teraz czekam na pasy mają przyjść w tym tygodniu i może wreszcie po ich zmianie zrobię przegląd i będę mógł się rozkoszować z jazdy moją lalunią. KU PRZESTRODZE UWAŻAJCIE NA PSEUDOMECHANIKÓW!!! GDYBYM TRAFIŁ NA KOMPETENTNEGO TO JUŻ OD 2 TYGODNI BYM JEŹDZIŁ AUTKIEM.
Ps. Stłuczka była 12 maja dzisiaj jest 15 czerwiec może za tydzień legalnie już pojeżdżę




Marcin_D - 15-06-2009, 15:38
" />no to miałeś przejścia.



heniu1980 - 17-06-2009, 14:35
" />No Lalunia już po przeglądzie i legalnie mogę jezdzić . Przy okazji trzeba będzie kupić jeszcze nowy reflektor bo stary się na słowo honoru trzyma i mechanizm szyb.



tony - 19-06-2009, 14:40
" />oj tak to szczera prawda jest.pseudo-mechaniorów sam się już wystrzegam po ostatnich i wcześniejszych z nimi przygodach.parę osób wie o co chodzi i o kogo :/
Na ostatniego wydałem ponad 4 tyś a nić(ani jedna rzecz) nie jest zrobiona poprawnie.
Na szczęście ASO się zajęło włoszkami,i od teraz zawsze będę oddawał do aso...




Gość - 19-06-2009, 16:49
" />A ja pracuję jako elektromechanik i mając jako takie pojęcie /wiem czego nie wiem/o makaronach miałem dzisiaj klienta,na którego się nadziałem.Klient umówiony przez telefon podstawił autko na brak możliwości otwierania centralnego zamka z orginalnego pilota.Podchodze do autka naciskam na pilota i wszystko hula łapię za klamkę a klamka zostaje mi w ręce.Za telefon i do klienta a on mówi mi ,że klamka była cała.Więc co w takim wypadku -klient ma zawsze rację.I oto chciał nie chciał muszę gościowi wymienić klamkę na swój koszt ,jednak tego Pana już w tym serwisie nie obsłużymy.na koniec gość się jeszcze odgrazał ,że mi opinie spierd....Na koniec mała dygresja zanim odbiorę autko od klienta dokładnie sprawdzić co bangla a co nie.Teraz mam pytanko czy podczas wymiany klamki na swój koszt postawić klienta obok mnie aby patrzył,co by póżniej nie było,że to było sprawne a to nie?Także Panowie i Panie posiadacze wszelakiej włoszczyzny omijać szerokim łukiem mój warsztat



Boorek - 19-06-2009, 19:22
" />
">A ja pracuję jako elektromechanik i mając jako takie pojęcie /wiem czego nie wiem/o makaronach miałem dzisiaj klienta,na którego się nadziałem.Klient umówiony przez telefon podstawił autko na brak możliwości otwierania centralnego zamka z orginalnego pilota.Podchodze do autka naciskam na pilota i wszystko hula łapię za klamkę a klamka zostaje mi w ręce.Za telefon i do klienta a on mówi mi ,że klamka była cała.Więc co w takim wypadku -klient ma zawsze rację.I oto chciał nie chciał muszę gościowi wymienić klamkę na swój koszt ,jednak tego Pana już w tym serwisie nie obsłużymy.na koniec gość się jeszcze odgrazał ,że mi opinie spierd....Na koniec mała dygresja zanim odbiorę autko od klienta dokładnie sprawdzić co bangla a co nie.Teraz mam pytanko czy podczas wymiany klamki na swój koszt postawić klienta obok mnie aby patrzył,co by póżniej nie było,że to było sprawne a to nie?Także Panowie i Panie posiadacze wszelakiej włoszczyzny omijać szerokim łukiem mój warsztat
Szkoda gadać... mam nadzieje że to nikt z forum.... Pozdrawiam i jak najmniej klientów życzę... oczywiście takich



Gość - 19-06-2009, 22:02
" />Mam nadzieję ,że ów gość się odezwie/zabierze głos na forum/bardzo ale to bardzo się odgrażał,że on to mi opinie popsuje.Niestety czeka mnie jeszcze jedna wizyta tego pana celem wymiany nieszczęsnej klamki,chyba podczas tej operacji zatrudnię prawnika ,bo jeszcze będę musiał na własny koszt wyremontować lybrę.



heniu1980 - 20-06-2009, 19:02
" />no trzeba uwarzać ta takich cwaniaków.

-- 20 Cze 2009, 19:02 --

no trzeba uwarzać ta takich cwaniaków.



Nat - 22-06-2009, 00:17
" />
">oj tak to szczera prawda jest.pseudo-mechaniorów sam się już wystrzegam po ostatnich i wcześniejszych z nimi przygodach.parę osób wie o co chodzi i o kogo :/
Na ostatniego wydałem ponad 4 tyś a nić(ani jedna rzecz) nie jest zrobiona poprawnie.
Na szczęście ASO się zajęło włoszkami,i od teraz zawsze będę oddawał do aso...


Buu Tony.

Jak Cię ostrzegałem to nie chciałeś wierzyć

ASO niekoniecznie, ale SPRAWDZONY mechanik to podstawa.



Sebastian - 28-06-2009, 17:57
" />
">ASO niekoniecznie, ale SPRAWDZONY mechanik to podstawa.

Tylko weź i takiego znajdź.
Mi się do tej pory niestety nie udało - przynajmniej w najbliższej okolicy. Przy okazji jeżdżę do jan(a)123456, który to niedość, że jest daleko od mojego miasta, to jeszcze kroi mnie dokumentnie z banknotów NBP przy każdej okazji w myśl zasady "mieszczuch przyjeżdża i jeździ Lancią, to ma za swoje"

Pozdrawiam.

-- 28 Cze 2009, 17:58 --


">Także Panowie i Panie posiadacze wszelakiej włoszczyzny omijać szerokim łukiem mój warsztat
No - tylko bez takich mi tu.



Gość - 28-06-2009, 21:07
" />Sebastian napisał:
Przy okazji jeżdżę do jan(a)123456, który to niedość, że jest daleko od mojego miasta, to jeszcze kroi mnie dokumentnie z banknotów NBP przy każdej okazji w myśl zasady "mieszczuch przyjeżdża i jeździ Lancią, to ma za swoje"

Przy następniej wizycie masz zapewniony rabat w wysokości połowy tego co zostawiłeś podczas ostatniej wizyty/o ile dojdzie do skutku nastepna/



gfu - 28-06-2009, 21:46
" />
">Klient umówiony przez telefon podstawił autko na brak możliwości otwierania centralnego zamka z orginalnego pilota.Podchodze do autka naciskam na pilota i wszystko hula łapię za klamkę a klamka zostaje mi w ręce.
Także Panowie i Panie posiadacze wszelakiej włoszczyzny omijać szerokim łukiem mój warsztat


Masz jak w banku, trochę mi nie po drodze tak w przybliżeniu 600 km, chociaż do Jeleniej mnie ciągnie, oj ciągnie, ale w celach towarzyskich akurat. A wracając do klamki to jako żywo przypomina historię z kluczykiem i zegarmistrzem z innego wątku, czyż nie?



Sebastian - 29-06-2009, 08:10
" />
">Przy następniej wizycie masz zapewniony rabat w wysokości połowy tego co zostawiłeś podczas ostatniej wizyty
Już się zaczynam bać tego rachunku

">/o ile dojdzie do skutku nastepna/
A, że niby co mi tutaj insynuujesz?
Się umówiliśmy, to się widzimy - ktoś mi ten samochód musi w końcu naprawiać .

Pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • music4you.xlx.pl
  • img
    \