ďťż
Kappa - uszkodzenie silnika tuż po zakupie ?!



Katalizatorki - 03-08-2010, 21:25
" />Witam, zakupiłem wczoraj (02.08) Lancię Kappę '95 z silnikiem 3.0V6 24v.

Dzisiaj, tj 03.08, po opłaceniu OC wyruszyłem w pierwszą podróż. Po kilkunastu przejechanych km wróciłem na parking i zaświeciła się a po czym zgasła lampka olejowa. Dodam, że auto cały czas miało olej w połowie bagnetu (między min a max). Zgasiłem natychmiastowo, pojechałem do sklepu i po ostudzeniu wlałem mu litr półsyntetycznego elfa (poprzedni właściciel tym rzekomo go zalał 13tys temu). Niestety po przejechaniu kolejnego kilometra lampka zaczęła co chwilę pojawiać się i znikać. Wróciłem do domu i usłyszałem niepokojący objaw z wnętrza silnika. Słychać jak by szklanki popychaczy, panewkę? czy coś podobnego, słyszalny jest cały czas taki stuk z okolic silnika. Do tego przy odpalaniu silnik przez ułamek sekundy wydaje dźwięk jak by popracował na sucho, taki chamski dla ucha dźwięk przypominający ruch jakiegoś elementu trącego o inny.

Niestety nie wiem od której strony zabrać się za jakieś wnioski i ewentualne naprawy. A może koszt przerośnie wartość auta? Byłoby by przykro - auto ma doskonały stan blachy oraz wyposażenie, które działa w 100%

Jestem z Warszawy, może ktoś jest w stanie coś powiedzieć tutaj na forum albo podjechać i cokolwiek doradzić, mogę oddać za paliwo. Nie mam pojęcia jak to jest możliwe bo przy sprawdzaniu i jeździe próbnej auto zachowywało się normalnie, wkręcało na obroty, nie dymiło.

Dodatkowo w czasie jazdy dzisiaj zgasł mi kilkukrotnie silnik ale mogło to być spowodowane za niskimi obrotami na biegu jałowym i włączoną kilmatyzacją co nie musi mieć związku z usterką..

Jakieś pomysły ?

W aucie od kupna wyświetla się błąd Incompleta chiusura porta anter.Dx oraz świeci check silnika, co miało być spowodowane podobnież instalacją gazową.

Link do auta
http://moto.allegro.pl/item1168529166_k ... wypas.html




FXX - 03-08-2010, 21:40
" />Jeśli jesteś z Warszawy to spróbuj się skontaktować z klubowiczem Argenta67
Zna się na tych samochodach jak mało kto, więc sądzę, że i Tobie będzie w stanie pomóc.



Rafako - 03-08-2010, 21:53
" />
">Jeśli jesteś z Warszawy to spróbuj się skontaktować z klubowiczem Argenta67
Zna się na tych samochodach jak mało kto, więc sądzę, że i Tobie będzie w stanie pomóc.

Nic dodać, nic ująć.
Serdecznie pozdrawiam.



Katalizatorki - 03-08-2010, 22:04
" />Dziękuję, puściłem PW, liczę na pozytywna odpowiedź




skyblu - 03-08-2010, 22:56
" />a jak ma się do tego sprzedający?
zasady kupna etc............
wiadomo wszystko mozna naprawić kwestia pieniędzy i zdolności,
naszego kochanego mechanika
pozdro



Katalizatorki - 03-08-2010, 23:13
" />Twierdzi, że wszystko było ok, to Polska, takie rzeczy się tu zdarzają cały czas



Rafako - 04-08-2010, 08:15
" />
">a jak ma się do tego sprzedający?
zasady kupna etc............

Samochód był wystawiony od 4 tysięcy złotych, nie wiemy czy poszedł za tyle, czy za więcej. Jeśli został sprzedany za 4, to czego się drogi Krzyśku po nim można spodziewać Okazje to rzadkość i zdarzają się tylko w wyjątkowych przypadkach, tutaj bym na to nie liczył, a sądząc po rejestracji auta, to i poprzedni właściciel raczej nie będzie z tych skłonnych do przyjmowania reklamacji
Serdecznie pozdrawiam.



Heathen - 04-08-2010, 08:20
" />No spoko ale dołoży drugie tyle i będzie zyletka:)



Krechu - 04-08-2010, 09:46
" />No bez żartów proszę Państwa auto kupione, na drugi dzień siada silnik i gościu mówi, że wcześniej tego nie było. A od czego umowa KS wady ukryte itd. Niestety chyba w naszym pięknym kraju nigdy nie nauczymy się korzystać z naszych praw i dlatego takie cwaniactwo w handlu wozami i nie tylko dalej się mnoży na potęgę.

Obejrzyj dokładnie auto, pod wykładzinami w pochowanych miejscach czy nie ma wilgoci itd. Niestety ale okazje w tym roku często oznaczają "amfibie". Jak auto faktycznie było zalane albo silnik jest do generalnego remontu to nie kupiłeś sprawnego pojazdu i w wozie były wady ukryte.

Pozdrawiam



skyblu - 04-08-2010, 10:06
" />
">a jak ma się do tego sprzedający?
zasady kupna etc............

Samochód był wystawiony od 4 tysięcy złotych, nie wiemy czy poszedł za tyle, czy za więcej. Jeśli został sprzedany za 4, to czego się drogi Krzyśku po nim można spodziewać Okazje to rzadkość i zdarzają się tylko w wyjątkowych przypadkach, tutaj bym na to nie liczył, a sądząc po rejestracji auta, to i poprzedni właściciel raczej nie będzie z tych skłonnych do przyjmowania reklamacji
Serdecznie pozdrawiam.

A to już zależy, czy było napisane kibel i padaka, czy auto sprawne silnik bez zarzutu ....
resztę bajek znamy ,
czasem myślę, że Ty znasz wszyskie Lancie do kupienia
pozdro serrrdecznie



Heathen - 04-08-2010, 10:13
" />
">No bez żartów proszę Państwa auto kupione, na drugi dzień siada silnik i gościu mówi, że wcześniej tego nie było. A od czego umowa KS wady ukryte itd. Niestety chyba w naszym pięknym kraju nigdy nie nauczymy się korzystać z naszych praw i dlatego takie cwaniactwo w handlu wozami i nie tylko dalej się mnoży na potęgę.

Obejrzyj dokładnie auto, pod wykładzinami w pochowanych miejscach czy nie ma wilgoci itd. Niestety ale okazje w tym roku często oznaczają "amfibie". Jak auto faktycznie było zalane albo silnik jest do generalnego remontu to nie kupiłeś sprawnego pojazdu i w wozie były wady ukryte.

Pozdrawiam

No ok sprawa w sadzie z 2 lata potrwa.
Bo raczje sprzedajacy sie do winy nie przyzna i nie wyremontuje silnika na swoj koszt.



Nat - 04-08-2010, 10:27
" />
">W aucie od kupna wyświetla się błąd Incompleta chiusura porta anter.
Moja (marna) znajomość języka Dantego podpowiada, że po polsku oznacza to: "Nie całkiem zamknięte drzwi przednie"
Zresztą gdzieś na forum jest komplet tłumaczeń komunikatów w Kappie - poszukaj.



Rafako - 04-08-2010, 10:41
" />
">No bez żartów proszę Państwa auto kupione, na drugi dzień siada silnik i gościu mówi, że wcześniej tego nie było. A od czego umowa KS wady ukryte itd. Niestety chyba w naszym pięknym kraju nigdy nie nauczymy się korzystać z naszych praw...
Kolego, zastanów się co za bzdury wypisujesz Jakich praw Z tego co zrozumiałem, samochód kupiony od osoby prywatnej, umowa prawdopodobnie standardowa, wyposażona w zapis "kupujący oświadcza, że stan techniczny pojazdu jest mu znany i nie wnosi do niego zastrzeżeń". Gwarancja jest "do bramy" i sprzedającego (osobę fizyczną) możesz pocałować w cztery litery i nawet Trybunał w Strasburgu Ci nie pomoże. Zresztą bardzo dobrze, bo gdyby tak nie było, to mnożyły by się przypadki, gdy sprzedający sprzedał dobry, zadbany samochód (powiedzmy BMW), kupiło dwóch gówniarzy i w tydzień zakatowało tak, że wał napędowy przypominał szmatę w trakcie wyżymania, no i w takiej sytuacji wracają do sprzedającego z awanturą, że sprzedał złoma i niech zwraca kasę, bo były wady ukryte. Niestety takie mamy społeczeństwo. Chcesz kupić dobre autko? Nie żałuj kasy na sprawdzenie i nie szukaj tzw. "okazji". Chcesz okazję? To bierz ją ale z tzw. "dobrodziejstwem inwentarza".
No, to dość już tego OT
Serdecznie pozdrawiam.

Ps. w okolicach Wołomina powodzi nie było, więc nie ma co siać defetyzmu



psadow2 - 04-08-2010, 10:51
" />
">Zresztą bardzo dobrze, bo gdyby tak nie było, to mnożyły by się przypadki, gdy sprzedający sprzedał dobry, zadbany samochód (powiedzmy BMW), kupiło dwóch gówniarzy i w tydzień zakatowało tak, że wał napędowy przypominał szmatę w trakcie wyżymania, no i w takiej sytuacji wracają do sprzedającego z awanturą, że sprzedał złoma i niech zwraca kasę, bo były wady ukryte.
Tylko jeszcze trzeba udowodnić, że wada istniała w momencie sprzedaży a to już nie takie proste, bo biegli zazwyczaj piszą, że "tego typu uszkodzenia zazwyczaj powstają w dłuższym okresie czasu" albo jakoś podobnie. I problemem jest właśnie słowo "zazwyczaj" bo każdy średnio rozgarnięty właściciel komisu jest w stanie wyliczyć przypadki kiedy to "zazwyczaj" się nie stosuje. Przykład z życia: pęknięta głowica w silniku 2,0 TDI w ciągu 16 dni od zakupu i opinia rzeczoznawcy, że "zazwyczaj pęknięcie głowicy jest procesem rozciągniętym w czasie", tylko, że np. wlanie płynu chłodniczego na gorący silnik może spowodować pęknięcie głowicy w ciągu kilku sekund. Podobnie katowanie i przegrzanie.
A klauzula pomiędzy osobami prywatnymi powinna brzmieć: "Strony wyłączają odpowiedzialność sprzedającego z tytułu rękojmi za wady fizyczne".
A komis może wyłączyć swoją odpowiedzialność za wady ukryte - pytanie czy gdzieś taki zapis w umowie był?



skyblu - 04-08-2010, 11:39
" />Panowie bez nerw
wczoraj kupił za 4000 auto dziś się rozsypało
kolega kupił Opel Corsa 2006-7? dies automat /20tys/ w sobotę,
w niedzielę auto walnęło, puknęło, dwumas i sprzęgło +4300,
i jakimś sposobem sprzedający komis nie dał opłaty recyklingowej +500/sprowadzone/
sprawa może będzie w sądzie jeżeli koszty nie zostaną podzielone fifty fifty
o pozdro



Alan - 04-08-2010, 11:46
" />LANCIA KAPPA V6 3.0-24v FULL WYPAS za 4tyś pln auto które lat temu naście kosztowało dużą bańkę dziś nie zagwarantuje nam bezawaryjności, trzeba liczyć na cud.I tak spoko że do domu dojechał.Sprzedający pewnie wiedział że pompa oleju umiera

pozostaje życzyć niskich kosztów naprawy



DeviLL - 04-08-2010, 15:07
" />Pytanie jest takie , czy testowales wozik do zagrzania oleju ? Jesli nie to pewnie gesty olej dawal rade by nie swiecilo nic , ale podczas jazdy powinno juz swiecic pompa i moze panewki do roboty



Krechu - 04-08-2010, 19:31
" />Panie Rafako.
Żadne bzdury, takie przypadki jak opisany w tym wątku są ekstremalne i według mnie raczej jest to ewidentne oszustwo i wyciąganie pieniędzy. Standardowa umowa powinna mieć zapis: "Sprzedający oświadcza, że pojazd nie ma ukrytych wad technicznych, a kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego pojazdu."

Niezależnie od pieniędzy jakie się wydaje na samochód to kupuje się samochód a nie trupa na części. Fakt, że trzeba mieć szczęście, żeby potem nie wydać na doprowadzenie go do stanu przyzwoitego parę złotych bo wiadomo, że mało kto sprzedaje samochód igła ale są pewne sytuacje tzn sprzedający wie o tym, że w najbliższej przyszłości auto się rozkraczy i sprzedając je jako auto sprawne popełnia oszustwo. Nie znam tego przypadku ale warto zerknąć czy auto ma ważne badania techniczne.

Spróbujcie oszukać w miarę znającego swoje prawa Anglika czy Niemca zostawiając mu swoje dane np w umowie KS to zobaczycie. Zresztą znam paru naszych rodaków którzy też bez pieniactwa potrafią takie sprawy wyjaśnić.

Nikt nie każe od razu iść do sądu ale ja bym łatwo takiej sprawy nie odpuścił. Chociaż z drugiej strony nie kupiłbym samochodu bez sprawdzenia go w stacji diagnostycznej ani objeżdżenia tym samym nie kupiłbym auta w którym permanentnie świeci się check czy inna kontrolka i komputer informuje o błędach.

Co do defetyzmu to skąd masz pewność, że w trakcie powodzi auto stało w Wołominie?

Dopóki kupujący będądawać się wycyckać dopóty będziemy mieli cwaniaków, którzy zamiast sprzedać auto na części albo zezłomować uczciwie żeby sobie parę złotych dorobić (ile sprzedający w przypadku tego kapiszona mógł zyskać?) popełniając zwykłe oszustwo.



Rafako - 04-08-2010, 20:04
" />
">
Spróbujcie oszukać w miarę znającego swoje prawa Anglika czy Niemca zostawiając mu swoje dane np w umowie KS to zobaczycie. Zresztą znam paru naszych rodaków którzy też bez pieniactwa potrafią takie sprawy wyjaśnić.


Niemca czy Anglika nikt oszukiwać nie musi i nie próbuje, gdyż Ci obywatele nabywają auta używane z gwarancją - czyt. relatywnie drogie w stosunku do rocznika. Całą resztę nabywają Polacy, Litwini itd. a oni reklamacji nie wnoszą.


">Co do defetyzmu to skąd masz pewność, że w trakcie powodzi auto stało w Wołominie?

Skąd w ogóle przypuszczenie, że auto jest po powodzi Teraz każdy "grat" pojawiający się na allegro i wykazujący istotne usterki po zakupie, będzie na forum domniemanym topielcem Na 99% po prostu motor się w aucie kończył, więc sprzedający wyczyścił, wysprzątał, wylizał do czysta i rzucił okazyjną cenę, żeby pozbyć się problemu i dużo nie stracić. Notabene samochód był wystawiony na alledrogo przez osobę prywatną, która nie ma żadnego obowiązku znać się na samochodach i wiedzieć czy silnik się kończy czy nie...
...i każdy sąd taką osobę uniewinni.
Serdecznie pozdrawiam.



Krechu - 04-08-2010, 22:02
" />Ja też się na autach specjalnie nie znam ale w przypadku kończenia się silnika to chyba średniej klasy przegląd (choćby analiza spalin) powinna to wykazać więc jak badania były ważne to ciekawostka :-b

Pozdrawiam



Rafako - 04-08-2010, 22:19
" />
">Ja też się na autach specjalnie nie znam ale w przypadku kończenia się silnika to chyba średniej klasy przegląd (choćby analiza spalin) powinna to wykazać więc jak badania były ważne to ciekawostka :-b

Pozdrawiam

W ostatnich 3 latach nikt mi nie podlączał samochodu pod analizator spalin w czasie przeglądu rejestracyjnego (zaznaczam, że nie robiłem "po znajomości").
Serdecznie pozdrawiam.



Bany - 05-08-2010, 10:21
" />analizator stanu panewek nie pokaże.
lepiej było sprawdzić przebieg bo norma jest ok 350tyś
dla tego rocznika i pewnie tyle ma ta sztuka.



Krechu - 05-08-2010, 10:50
" />Ja robię przegląd zawsze "po znajomości" i dlatego mam zawsze full wypas i za jedne pieniążki mam podjazd na przegląd wstępny (na ok 2-3 tyg przed terminem) zalecenia co zrobić, żeby było ok i następny w terminie z wbiciem do dowodu jak wszystko jest ok. Oczywiście spaliny, zawieszenie itd w standardzie.

Raz pojechałem nie "po znajomości" z alfą i się gościu przypierniczył, że pomimo, że światła były ustawione luks to regulacja elektryczna nie działa (wymieniałem lampy na takie bez silnika) i nie wbije mi przeglądu dopóki nie wymontuje pokrętła i nie zaślepię. DO reszty jakoś nie miał uwag.

Pozdrawiam



lulu85 - 05-08-2010, 10:53
" />Może weźmiecie poprawkę na to że sprzedający nie ma wpływu na to co się dzieje z autem po podpisaniu umowy i oddaleniu się?
To są auta używane a złośliwość rzeczy martwych jest taka że się p......olą w najmniej oczekiwanym momencie - dziwi mnie podejście partycypowania w kosztach przez starego i nowego właściciela ...Ja nie miałbym najmniejszego zamiaru płacić komukolwiek za naprawy auta które ode mnie kupuje.
Druga sprawa : Nikt nie sprzedaje aut idealnych, nie łudźmy się że kupimy zawsze auto od "weterynarza z Reichu który auta używał tylko do jeżdżenia na szczepienia K-9, a sprzedaje bo K-9 zdechł .."
Nikt nikogo nie zmusza do zakupu i tutaj każdy jest sobie sam winien jeżeli nie sprawdzi bo rzecz używana ma prawo się popsuć.

Pozostaje współczuć i nie życzyć nikomu podobnej przygody



Krechu - 05-08-2010, 12:13
" />Tak jak starałem się wytłumaczyć wcześniej ale opór jest za duży.

1. jest sytuacja kiedy sprzedający nie ma świadomości niesprawności auta i nie informuje o tym kupującego i trafi się usterka. A usterka w używanym na pewno się trafi więc ok. Tutaj decyduje raczej szczęście lub pech kupującego.

2. inną sprawą jest ewidentne oszustwo kiedy sprzedający kłamie ws stanu technicznego samochodu i świadomie wprowadza kupującego w błąd i nie ma znaczenia, czy sprzedający jest osobą fizyczną czy prawną czy umowa dotyczy samochodu, telewizora czy kompletu płyt DVD z dr Housem! Niestety u nas pokutuje podejście, że i tak się w sądzie nie wygra blabla bla i z drugiej strony jakaś dziwna interpretacje umowy KS, która dobrze, że chroni sprzedającego bo go kupujący nie naciągnie ale z drugiej strony nie powinna chronić kupującego - bo jak coś będzie nie tak to w sumie jego wina bo nie sprawdził a to, że go ktoś ewidentnie oszukał to już nie ma znaczenia bo "tak już jest". To jak Was kupujący będzie próbował naciągnąć to też się możecie chyba w sądzie bronić czy nie?

Wśród takiej mentalności cwaniaczki i sk syny handlarze zawsze się znajdą bo można im co najwyżej nakukać.

Ja nigdy nie mam nic przeciwko płaceniu ludziom za towar czy usługę i raczej rzadko się targuję ale jak mnie ktoś próbuje oszukać to mnie normalnie szlag jasny trafia. Skoro ja uczciwie zarabiam na życie to dlaczego inni nie mogą.

Pozdrawiam i życzę braku kontaktu z oszustami i złodziejami i wszelkiej maści byznesmenami z naszego pięknego kraju.



Rafako - 05-08-2010, 12:37
" />
">2. inną sprawą jest ewidentne oszustwo kiedy sprzedający kłamie ws stanu technicznego samochodu i świadomie wprowadza kupującego w błąd i nie ma znaczenia, czy sprzedający jest osobą fizyczną czy prawną czy umowa dotyczy samochodu, telewizora czy kompletu płyt DVD z dr Housem! Niestety u nas pokutuje podejście, że i tak się w sądzie nie wygra blabla bla i z drugiej strony jakaś dziwna interpretacje umowy KS, która dobrze, że chroni sprzedającego bo go kupujący nie naciągnie ale z drugiej strony nie powinna chronić kupującego - bo jak coś będzie nie tak to w sumie jego wina bo nie sprawdził a to, że go ktoś ewidentnie oszukał to już nie ma znaczenia bo "tak już jest". To jak Was kupujący będzie próbował naciągnąć to też się możecie chyba w sądzie bronić czy nie?

Wśród takiej mentalności cwaniaczki i sk syny handlarze zawsze się znajdą bo można im co najwyżej nakukać.

Ja nigdy nie mam nic przeciwko płaceniu ludziom za towar czy usługę i raczej rzadko się targuję ale jak mnie ktoś próbuje oszukać to mnie normalnie szlag jasny trafia. Skoro ja uczciwie zarabiam na życie to dlaczego inni nie mogą.

Pozdrawiam i życzę braku kontaktu z oszustami i złodziejami i wszelkiej maści byznesmenami z naszego pięknego kraju.


Nadal nie rozumiem o co Tobie chodzi. Jeśli coś kupujesz (w tym przypadku - samochód), nikt nie zabrania Tobie udania się z tym pojazdem do wyspecjalizowanego serwisu, bądź na stację kontroli pojazdów, celem sprawdzenia jego stanu.
Jeśli tak zrobisz a auto okaże się być szrotem, trudno, jesteś stratny 200 zł. Jeśli nie zrobisz, też trudno - jesteś stratny np. 3000 zł.
Z drugiej strony, jeśli sprzedaję starego kibla za 4500 zł, w którym w każdej chwili może się potencjalnie coś zrypać (czy mnie czy nowemu właścicielowi), to może jeszcze mam dawać gwarancję na 24 miesiące i nie spać po nocach, bo mnie kupujący do sądu pozwie
W tej sytuacji ludzie zaprzestaliby sprzedawania samochodów, bo byłoby to zbyt ryzykowne i wiązało się z potencjalnymi ogromnymi kosztami.
Serdecznie pozdrawiam.



Krzysiek82 - 05-08-2010, 12:57
" />To jest tak, jak wiele razy pisałem tutaj na forum. Nie ma okazji. Jeśli dany samochód ktoś sprzedaje przykład za 4500 zł, a najtańsze w dobrym stanie chodzą po przykład 8000 zł, to już wiadomo o co chodzi. To tak, jak ktoś podał linka do Intensy albo Emblemy z 2004 roku za 18800. Pisałem - nie ma okazji. Ale parę osób już zwęszyło "interes" i pisali "jedź, sprawdź, okazje się zdarzają". I co się okazało? Sam właściciel na innym ogłoszeniu wyraźnie napisał, że samochód wymaga kilku(!) napraw albo istotnych napraw (nie pamiętam)...



Krechu - 05-08-2010, 13:33
" />Subtelna różnica jest pomiędzy "coś się może potencjalnie zrypać" a "wiem, że coś jest zrypane ale wadę ukrywam i nie informuję o tym kupującego uparcie twierdząc, że jest ok". Kwestia uczciwości zarówno kupującego jak i sprzedającego. Parę razy zdarzyło mi się kupić sprzęt "100% sprawny" a okazało się, że była sprawny przez 1-3 dni. Po rozebraniu np zakupionego silnika do wycieraczki okazało się, że był naprawiany na szybko i luty podpadały w chwilę po zamontowaniu. Bez żadnego szarpania się i sądu po jednym mailu sprzedawca oddał mi część kasy - zupełnie dobrowolnie - bo sprzęt poprawiłem sobie własnym sumptem.

Dalej przyznaję rację, że kupiony samochód używany praktycznie zawsze do poprawy tańszej bądź droższej oraz, że auto należy sprawdzić przed zakupem i tak robię zawsze ale jak ktoś mi bezczelnie wciska ciemnotę to już mnie szlak trafia. Ciekawe jak długo ja bym prowadził swoją działalność jakbym wmawiał klientom, że mój produkt/usługa jest pełnowartościowa a w rzeczywistości wciskałbym im bubel. Ale widocznie zasady uczciwości nie obowiązują w branży handlu używanymi samochodami - gdzie tak naprawdę wszystkiego się sprawdzić nie da, a oszustwo może doprowadzić w najgorszym wypadku do nieszczęścia w lepszym do strat finansowych i według ogólnie przyjętej filozofii będzie to zawsze na odpowiedzialność kupującego.

Pozdrawiam



Heathen - 05-08-2010, 14:06
" />
">
Nadal nie rozumiem o co Tobie chodzi. Jeśli coś kupujesz (w tym przypadku - samochód), nikt nie zabrania Tobie udania się z tym pojazdem do wyspecjalizowanego serwisu, bądź na stację kontroli pojazdów, celem sprawdzenia jego stanu.
Jeśli tak zrobisz a auto okaże się być szrotem, trudno, jesteś stratny 200 zł. Jeśli nie zrobisz, też trudno - jesteś stratny np. 3000 zł.

To nie zawsze pomaga, ale może pomóc. Przykład Jakuda i lybra z Krakowa, mimo iz do ASO pojechał i zapłacił, nadal nie wie co ma i ryzykował.
Ja sam sprawdziłem autko dokładnie znajomy mi ściągał w zawieszeniu wyszedł tylko gumy i lacznik z przodu do wymiany reszta perfekt (ciśnienie sprężania, spaliny git, zero wycieków)
Autko kupiłem i po 2000km (2 miesiace) musiałem brac sie za wymianę UPG (bardzo delikatnie puszczała na zewnątrz bloku silnika, i jedynym objawem byl DELIKATNIE uciekajacy plyn chlodniczy), potem autko zaczęło w okresie cieplejszym nie odbijać biegów, potem już drobnostki takie jak wahacze z przodu cale (mimo iz tylko niby tulejka miala byc do wymiany duza, okazalo sie PO ZDEMONTOWANIU ze sworznie luźne)... autko niby pewne. A zaczely sie wymiany normalnie zuzywajacych sie elementow...bo autko poprostu STARE 10lat i 4x okrążona kula ziemska robi swoje.
Dla mnie sprawdzenie w ASO nie wiele da, teraz wiem ze będę kupował auto od miłośnika i ze znana historią! (albo nowe na gwarancji:P) to jest najważniejsze...bo nie stan sie liczy, tylko przeszłość autka.



dj_tygrys - 05-08-2010, 14:36
" />Na moje oko panewki stukały ale gośc wlał gęsty olej i podczas sprzedaży nic nie wychodziło a pokręciłes go "popróbowałeś jak się wkręca" i się rozleciały, nie wierze że auto sprawne i "do jazdy" rozlatuje sie dzień później. Cieszę się że ja kupiłem już uszkodzone za grosze, zrobiłem sobie konkretną kapitalkę i wiem czym jeżdżę. W sumie dałeś również nie dużo bo 4.000 za auto wyższej klasy z mocnym silnikiem to nei są duże pieniądze, ja za remont dałem 2.300 z częściami pierscieniami panewkami korbami itp w 2.4 benzyna.

Po prostu przy zawieraniu umowy kupna - sprzedaży skoro sprzedający jest pewny tego co sprzedaje niech udzieli tzw rękojmi, sam udzielałem jej przy wszystkich autach które sprzedawałem, raz jeden pan chciał wyciągnąc odemnie pieniądze kiedy sprzedawałem auto było w stanie wyśmienitym mimo że miało prawie 20 lat i udzieliłem rękojmi po 2 miesiącach padła pompa wtryskowa i gość dzwoni i pyta co i jak przyjechałem zobaczyłem a tam komputer od benzyniaka do diesla wsadzony i krótka piłka była ingerencja i dlatego padła pompa bo są inne programy sterownicze itp, a tak to nikt zastrzeżeń nie miał i przez to że ja udzielam rękojmi mam wszystkie umowy kupna sprzedaży więc też żądam by taki zapis w umowie był zwłaszcza jak ktoś jest pewny tego co sprzedaje, a rękojmia jest lepsza niż gwarancja bo mamy pół roku i jeśli wyjdzie jakaś ukryta wada gość płaci za naprawę albo oddaje kase za auto i je zabiera, w każdym jednym sądzie jest przegrany.

Dlatego Panowie wyeliminujmy cwaniaków sprzedających chłam i ŻĄDAJMY rękojmi, czasami trzeba bedzie niestety zrezygnować z "okazji" co później może właśnie przynieść korzyści.



Katalizatorki - 05-08-2010, 17:17
" />Dzieki wszystkim za liczne odpowiedzi. Po wymianie oleju okazalo sie ze filtr oleju stanal, byl zatkany gumą w srodku i przez to auto nie mialo smarowania. Caly czas licze na to, ze na panewkach sa tylko delikatne luzy i wystarczy ich sama wymiana. Wydaje mi sie jednak ze to nie bedzie mialo sensu i trzeba bedzie zrobic remont silnika. Co do uczciwosci sprzedajacych to wolalbym sie nie wypowiadac



lulu85 - 06-08-2010, 00:52
" />Rękojmia? Super
Kupuję od Ciebie furę i 15 kilogramów różnych, zużytych części ze złomu, wymieniam sprawne na zużyte i dzwonię do Ciebie żebyś mi wymieniał np. turbo, wtryski . Udowodnisz że to nie Twoje części?

Ludzie, trudno czasem w serwisie wydębić swoje prawa mając auto na gwarancji a Wy tu piszecie o gwarancjach na auto używane? Każdy zakup używanej rzeczy jest obarczony ryzykiem, jest to jeden z wielu czynników który składa się na cenę auta. Jedyne o co można się czepiać sprzedających to świadome działania na niekorzyść kupującego (nie poinformowanie go o czymś, naprawa która jest prowizorką tylko na czas sprzedaży). Mam się czepiać gościa że np. rozrząd mi poszedł dzień po zakupie albo był ubytek oleju w silniku i motorschaden?

Nikt nie zmusza nikogo do zakupu auta używanego - zdrowy rozsądek nakazuje aby niwelować ryzyko przez sprawdzanie aut w ASO, u znajomego mechanika, SKP, forum itp. , pisanie w takim kontekście że kogoś nie stać na auto nowe mija się dla mnie z celem - samochód nie jest rzeczą niezbędną do życia i funkcjonowania w społeczeństwie - mam wielu znajomych którzy nie mają TV a nie mieszkają w jaskini i nie jedzą gołębi.
Mnie też nie stać na nowe za 100 tyś. pln. i raz kupię lepsze bądź gorsze gówno - ale pretensje mogę mieć tylko do siebie.

A za kwotę kilku tysięcy PLN + paliwo + ew. naprawy, ubezpieczenia, parkingi itp itd można śmiało poruszać się taksówką i myślę że ogólny rozrachunek podobny będzie Bynajmniej byłbym do przodu gdy miałem JTD bo przeliczyłem to.



dj_tygrys - 06-08-2010, 07:48
" />Tutaj się z tobą kolego nie zgodzę, gwarancja to nie to samo co rękojmia, bo rękojmia jest dużo gorsza dla sprzedającego, w umowie gwarancyjnej można tak namiglować że w gruncie rzeczy jej wcale nie ma albo dotyczy takich elementów które akurat najmniej nas interesują, rękojmia stawia sprawę jasno dlatego większość jej nie chce udzielać, a np ja dając rękojmie mam swoje sposoby na to by właśnie taki cwaniak jak ty nie podmienił części ... niestety nawet oddając auto do warsztatu znajomi korzystają z patentu znakowania pod UV najważniejszych elementów bo już jeden odebrał auto z nie swoim akumulatorem ... Więc jeśli za 5 miesięcy taki ktoś podjedzie i powie że ma wszystko popsute biorę lampkę poświece tu i tam i odsyłam gościa z kwitkiem. Jest wiele instrumentów by właśnie przed cwaniactwem kupujących się bronić, normalnie nikt z tego nie korzysta bo nikomu sie nie chce bawić w to ale tak się składa że znam prawa i swoje i kupującego więc jeśli ktoś pisze że igła itp itd stan bardzo dobry to dlaczego nie da rękojmi ? zaprzecza wtedy sam sobie i takie auto należy omijać z daleka, prosta zasada jak wiesz co sprzedajesz to jesteś pewien że auto będzie śmigać, jak masz coś do ukrycia to nie podejmiesz się ryzyka rękojmi tak to działa i niestety ja z tym problemu nie mam bmw sprzedałem z rękojmią i mówiłem typowi co jest do naprawy na co zwrócić uwagę co jest słabym punktem i zepsuła mu się któraś z rzeczy o których mówiłem i jest git ale gdyby padła mu skrzynia biegów to już ja płace za to, tak to działa nie ukrywajmy usterek mówmy co jest i jak jest nawet można podpisac oświadczenie że został poinformowany o niedomaganiach i po wszystkim, wtedy jak wróci że turbina padła a wcześniej podpisał oświadczenie że wiedział by zwrócić na nią uwagę to moze nas w d*** pocałować;)

Ja osobiście na każdą część mam rachunki z numerami, kodami co mnie broni przed podmianką części a i jest także atutem przy sprzedaży, bo na "gębę" to można sobie mówić.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • music4you.xlx.pl
  • img
    \