Dante - 12 wrz 2008, o 08:04
" />Witajcie.
Za tydzień wyruszamy dookoła Europy.
Możecie mi powiedzieć jakie jedzenie warto zabrać żeby się zbyt szybko nie zepsuło, żeby było pożywne itp.
Dzieki.pozdrawiam
lisy31 - 12 wrz 2008, o 08:05
" />Kus Kus rządzi
Sniper - 12 wrz 2008, o 08:06
" />
">Kus Kus rządzi
Zgadzam sie
I taki makaron jak do zupek chinskich - mozna go kupic normalnie w paczkach, jak ktos nie przepada za zupkami, wtedy mozna zrobic jak spagetti na przyklad
Dawidek - 12 wrz 2008, o 08:07
" />Żywność liofilizowana - tylko to nie każdy lubi
Lukasz26 - 12 wrz 2008, o 08:08
" />A ja raczej odradzam "turystyczne wynalazki"
Najwazniejsze, to przemyśleć trasę, i policzyc jakimi pieniędzmi dysponujemy. Podobno mamy XXI wiek i powszechny dostęp do informacji. W innych krejech europejskich o dziwo też są sklepy spożywcze, i nie zawsze trzeba wozić drewno do lasu. Czasem nawet w niektórych krajach żywnośc jest tańsza. Zależy też jakie stawiamy sobie cele w podróży, i jakie mamy dusta kulinarne. Ja na przykład lubię poznawać lokalne kuchnie i lokalne dania których nie spróbuję w Polsce (ostatnio daniem dnia w restauracji chińskiej obok której przechodziłem był hot dog! Czyżby rzeczywiście był to pies na gorąco?). Nie będe więc za wszelką cenę brał ze sobą paprykarzu szczecinskiego i jadł go przy kazdej okazji, mimo że na przykład 100m dalej jest tani bar w którym mogę zjeść posiłek za 5zł. Jeśli już koniecznie zabierać jedzenie na podróż, to polecam najpierw przeczytac skład Ważne, żeby jedzenie miało swoje wartości odżywcze i jednocześnie smakowało a do tego dało się jakiś czas przechowywać. Zakładam że 99% z Was nigdy nie wybrało się w podróż trwającą 2 lata, podczas której nie ma ani jednego sklepu. Pisze to aby podkreślić, że nie widzę sensu zabierania w podróż jakichś konserw o terminie ważności 2 lata, w których skład niby wchodzi mięso i czasem jest go nawet do 70%. A czy ktoś z Was pomyślał np. o suchych wędlinach typu "krakowska" lub "salami" Nie muszą być przechowywane w temperaturze +2 stopnie i mają długi termin przydatności. A cena? Można kupić juz od 20zł/kg
layer - 12 wrz 2008, o 08:09
" />Zgadza się, nie ma sensu wozić ze sobą całej kuchni polowej. Konserwy, zupki chińskie, wędliny pakowane próżniowo sprawdzają się jako "zaskórniaki". Z tym, że nie wozimy zapasów na całą droge, a jedynie na jakiś odcinek, i uzupełniamy.
I oczywiście zaplanować trasę. Od tego wszstko zależy.
Pomyślnych wiatrów
Olusia - 12 wrz 2008, o 08:11
" />Niestety w niektórych krajach (czyt. Norwegia) jedzonko jest troche droższe niż w Polsce. Do sklepu daleko brak pieniedzy w porfelu, to wszystko będzie nas zmuszać do zrobienia wcześniejszych zapasów.
Niezastąpione jako jedzonko w górach/ na nizinie
wspomniane kabanoski, salami, paszteciki, suszone kiełbaski, kuskus, kasza gryczana, makaron (zwykły), cukrowane, kawowe kulki owsiano-orzechowe, suszone owoce, mleko w proszku, sos i przyprawy do ubawienia posiłków i słodkości tj. krem czekoladowy, kisiel . W drodze można pozbierać owoce lasu lub złowić rybkę
idę zrobić sobie grzanki
fresz - 12 wrz 2008, o 08:13
" />
">Zgadza się, nie ma sensu wozić ze sobą całej kuchni polowej. Konserwy, zupki chińskie, wędliny pakowane próżniowo sprawdzają się jako "zaskórniaki". Z tym, że nie wozimy zapasów na całą droge, a jedynie na jakiś odcinek, i uzupełniamy.
I oczywiście zaplanować trasę. Od tego wszstko zależy.
Pomyślnych wiatrów
Dokladnie, przeciez nikt nie pisal , ze bedzie bral jedzenie na cala podroz z polski
Tak czy inaczej jakies tam jedzonko szczegolnie nie za ciezkie zawsze warto ze soba miec (czy to kupione u nas czy w innym kraju) szczegolnie jak sie planuje odwiedzac mniej uczeszczane rejony i jest sie mniej mobilnym, ze tak powiem
O kwestii Norwegii juz nie wspominajac, gdzie nie dosc, ze drogo to czesto jeszcze po prostu sklepu nie ma
Oczywiscie, w regionalne tanie rzeczy mozna uzupelniac na biezaco zawartosc naszego plecaka...i jest to jaknajbardziej wskazane
Wojtek - 12 wrz 2008, o 08:14
" />
">Żywność liofilizowana - tylko to nie każdy lubi
Zgadzam się , mnie taka "pasza" ( przepraszam za określenie) nie przejdzie
przez gardło. Wyżywienie można "zaplanować" tak jak zakwaterowanie ( mieć wcześniej rozeznanie ) a czas się musi znaleźć na "normalny posiłek"
Zdecydowanie preferuję kuchnię domową, jak najbardziej regionalną. Można taką znaleźć wszędzie , nawet "na końcu świata"w Dżembronii na Huculszczyźnie( u Paraszki)
A że trochę więcej kosztuje od "paszy" i "paskudów" to zawsze tak było "coś za coś"
Aqusia - 12 wrz 2008, o 08:16
" />Ze swojej strony polecam żywność zawierającą dość sporo energii, czyli orzechy, płatki i bakalie. Oczywiście, może jest to ciężkie(Jak się weźmie za dużo) ale wiem, że nic tak nie cieszy w sytuacji z cyklu Hunger Emergency jak micha płatków z rodzynkami, wiorkami kokosowymi zalana wodą mineralną. Myślę, że warto wziąść z 1 kg pl.owsianych (potem można dokupić to praktycznie w każdym sklepie lokalnym), z kg mieszanki bakaliowej, i z 0.5 kg orzechów. Oczywiście chłopak potrzebuje nieco większe ilości.
Poza tym zawsze można sobei pożyczyć owoc czy dwa z pola, rolnik chyba się nie obrazi, a tym bardziej nie zauwazy:) A w wakacje, wiadomo, owoców w bród.
No i jeszcze jest jedzenie z cyklu puszka fasoli z marketu/inny strączkowiec +bułka, czyli weglowodany +białka.
Chyba jednak najlepiej jeździć z butlą gazową. I ryż dostanie się wszędzie i niedrgogo, i sos z słoika/torebki można szybko przyrządzić