kicek - Wto Pa¼ 31, 2006 7:35 pm
Jesli ktos interesuje sie tym okresem to zapraszam do wymiany zdan i pogladow.
Zaczne od srodka. Po co byly potrzebne Japonczykom wyspy Salomona?
Kelly - ¦ro Lis 01, 2006 12:28 pm
Pewnie powody by³y dwa:
przede wszystkim jest to naturalny przystanek, je¿eli kto¶ pragnie przej±æ Australiê,
ponadto jest to zabezpieczenie flanki. Wyspy salomona ochraniaj± Indonezjê od wschodu, jest to wspania³y bastion broni±cy pola naftowe, ponadto maj±c lotniska na wyspach Salomona mozna sprawowaæ kontrolê nad drog± dowozu towarów, które podnosi³yby obronno¶æ Australii.
kicek - ¦ro Lis 01, 2006 1:28 pm
no jasne,a do tego zagrozenie dla dowodztwa poludniowo-zachodniego Pacyfiku polozone w Noumea na Nowej Kaledonii
Kelly - ¦ro Lis 01, 2006 6:39 pm
Jednak¿e po³o¿enie dowództwa mozna zmieniæ, natomiast wydaje mi siê, ¿e jednak decydowa³y kwestie geograficzne. Przecoie¿ gdyby Japoñczycy przejêli Now± Gwineê mieliby praktycznie zamkniêty obronny kr±g wysp. Je¿eli Amerykanie chcieliby uderzyæ na pola naftowe albo Rabaul to alboby musili przep³yn±æ wokó³ Australii, albo przez Ocean Indyjski, albo w³asnie niedaleko Wysp Salomona, czyli przy japoñskich lotniskach. Stany Zjednoczone doskonale wiedzia³y, jaki¿ to bêdzie problem dla Japoñczyków dycyduj±c siê uderzyæ na Wyspy Salomona.
kicek - ¦ro Lis 01, 2006 7:07 pm
Jasne ze masz racje ja Twoich nie neguje tylko dokladam swoje. Na marginesie tego jedynego dowodztwa nie byloby gdzie przeniesc bo w okolicy woda. To byl jedyny jako tako obronny teren polozony na normalnej wyspie a nie rafie koralowej. Japonczykom chodzilo nie tylko o stworzenie bariery, zaraz jak to bylo "Wschodniazjatycka strefa dobrobytu i pomyslnosci" chyba cos kolo tego. Oni chcieli uderzyc na Australie, choc pewnie tego kaska by juz nie strawili tak jak Niemcy ZSRR. Zreszta jak czytalem dzialali pod wplywem chwili. Byli u szczytu potegi i kazda porazka byla niedopomyslenia. Przeciez gdyby nie zaczeli budowy lotniska na Guadalcanal nikt by sie tymi malarycznymi wyspami nie interesowal.
Kelly - Czw Lis 02, 2006 1:56 pm
Szczerze powiedziawszy, wcale siê Amerykanom nie dziwiê, bowiem gdyby Japoñczykom uda³o sie umocniæ ten region, Jankesi mieliby przekichane. Przecie¿ nawet, kiedy Amerykanie stworzyli potê¿n± flotê 3/5, której podstaw± by³ S³ynny Task Force 38/58 (wszystko siê nazywa³o, zale¿nio od dowódcy), Japoñczycy liczyli na sukcesy w bitwach morskich uwzglêdniaj±c fakt, ¿e przecie¿ ich flota bêdzie wspomagana z lotnisk naziemnych, których Stany Zjednoczone nie posiada³y. Dlatego nic dziwnego, ze bitwy opodal Wysp Salomona toczy³y siê po to, zeby Japoñczycy nie mogli wzmacniaæ swoich si³, budowaæ lotnisk etc. Oczywi¶cie zgadzam siê tak¿e, ¿e najwa¿niejsze by³o wyeliminowanie lotnisk. Kiedy na niektórych wysepkach zniszczono lotniska oraz to, co mog³o p³ywaæ Amerykanie nawet zostawiali Japoñczyków, gdy¿ co za gro¼bê stanowili. Szkoda natomiast by³o ludzi, których trochê pad³oby podczas walk.
kicek - Czw Lis 02, 2006 7:51 pm
Otoz to na tym polagala operacja "Wozek". Najlepszy tekst poslal o ile mnie pamiec nie myli chyba sam Mac Arthur; "udezajmy tam gdzie ich niema". Jajowa wojna prawie jak w Chinach najbardziej ceniony byl ten general , ktory nie poniosl zadnych strat. Co kraj to obyczaj. A tak na powaznie , gdyby Japonczycy sciagneli choc pare koparek na Guadalcanal, a nie kazali swoim zolnierzom machac lopatami to pewnie Amerykanie nawet by sie nie obejzeli jak dostaliby lotniczy lomot, a tak budowa trwala za dlugo.
Kelly - Czw Lis 02, 2006 9:45 pm
Owszem, s³ynne ¿abie skoki prztypisuje siê Mac Arthurowi, chocia¿ ponoc wcze¶niej taktykê t± stosowa³ ponoæ Bill Halsey.
Je¿eli chodzi natomiast o ³omot, to mo¿e nie tyle amerykanie dostaliby, jednak walki by³y znacznie krwawsze. Przede wszystkim, wedle mojego zdania, dlatyego, ¿e walki o wyspy Salomona troczy³y siê praktycznie od po³owy 1942, natomiast nowe, lepsze od japoñskich samoloty oraz okrety przys¿³y dopiero przed 1943.
Je¿eli chodzi o kwestie strategiczne, to uderzenie na Guadalcanal by³o czê¶ci± planu, który zak³ada³ obej¶cie bazy w Rabaul. Pierwszym zadaniem na tej drodze mia³o byæ zdobycie Gualcanal oraz Tulagi, które nale¿± do Wysp Salomona, natomiast, jak w³asnie spojrza³em, termin uderzenia wyznaczono dok³adnie wed³ug spraw lotniska, które wed³ug Kinga by³o niezwykle groxne dla po³±czenia Stanów Zjednoczonych oraz Australii. wydaje siê, ze King mia³ racjê.
Trzeba powiedzieæ ogólnie, ze bitwy rejonu Wysp Salomona nale¿a³y do neizwykle ciekawych, przede wszystkim dlatego, ze przeciwnicy mieli podobne si³y oraz ka¿da strona posiada³a ¶wietnbych dowódców. Oczywi¶cie Japoñczycy mieli Tanakê, dowódcê legendarnego Tokio Expressu, który posiadaj±c kilka niszczycieli potrafi³ rozwaliæ flotyllê amerykañskich kr±¿owników oraz Mikawê, który wygra³ pod Savo.
kicek - Pi± Lis 03, 2006 4:31 pm
Mikawa ponoc byl niesamowitym facetem, sila spokoju nigdy nie podnosil glosu. W przeciwienstwie do swoich kolegow admiralow nie pil inie bilswoich podwladnych co bylo norma choc na nizszym szczeblu bo przeciez uderzyc potomka bushi to afront. Byl mily w obejsciu zawsze mowil prosze i dziekuje{ nawt teraz to rzadkosc}. jednoczesnie mial swietnie opanowana taktyke walki lekkich i srednich jednostek. Az szkoda ze stal po przeciwnej stronie barykady. oczywiscie Amerykanie chcieli opanowac najpierw Tulagi dopoki nie zobaczyli na zdjeciach lotniczych budowy lotniska na Guadalcanal. Wiesz ostatnio czytalem ze pierwotnie ich punktem docelowym byl jednak Rabaul, bo go po prostu niedoceniali, oczywiscie mysle o nim jako o bazie i mozliwosciach obronnych. Wiedzieli ze tam cos jest ale co to tylko sie domyslali. Przeciez jakby tam ladowali to by byla masakra. Dopiero doswiadczenia w walkach na Guadalcanal i Tulagi daly im przedsmak tego czego moga sie dalej spodziewac. Przeciez dopiero na Guadalcanalu po raz pierwszw tej wojnie udalo im sie zatrzymac i czesciowo rozbic oddzialy japonskie
Kelly - Sob Lis 04, 2006 7:01 pm
Kicku, czy masz jakie¶ konkretniejsze informacje na temat wiedzy prezydenta o ataku Japoniii na Pearl Harbour? Kwestia jest taka, ze w³asnie by³em na BACE, no i poszed³em na panel o drugiej wojnie. Facet stwierdzi³, ¿e ukaza³a siê jaka¶ ksi±¿ka o tym fakcie, no i ¿e to Amerykanie zbombardowali Szanghaj podczas s³ynnej masakry etc. Ksi±¿ka ma tytu³ K³amstwo jakie¶ tam. Mo¿e Dzieñ K³amstwa, czy tego typu. Mia³es jak±¶ styczno¶æ?
kicek - Sob Lis 04, 2006 7:55 pm
Nic mi na ten temat nie wiadomo trzymam sie klasyki w tym temacie nowosci nie spotkalem Moim zdaniem wiedzial, a co do szanghaju to sa rozne opcje mogla to byc rowniez pomylka z ustaleniem pozycji wojsk. Wiesz cos na ten temat czytalem ale w beletrystce. Jest taka sera ksiazek o piechocie morskiej OSS w ktoryms tomie musialem cos zachaczyc ale to jednak rzecz fabularyzowana
kicek - Sob Lis 04, 2006 11:08 pm
mam jeszcze jeden boski temat.
Czy Halsey popelnil blad w czasie cyklu bitew morskich zwanych bitwami pod Lyete. Mysle o bitwach w ciesninach San Bernardino, Suriago, morzu Palawan i przyladka Engano
Kelly - Nie Lis 05, 2006 7:26 am
Je¿eli dobrze pamiêtam, Halsey przyzna³ osobi¶cie, ¿e lepiej by by³o, ¿eby pod Leyte dowodzi³ Spruance, natomiast na Morzu Filipiñskim on osobi¶cie. Nie ma co gadaæ, Halsey popoe³ni³ byka olewaj±c w³a¶ciwe patrolowanie cie¶nin. Fakt, ¿e skoñczy³o siê to mniejszymi problemami ni¿ wszelka logika wskazywa³aby, jedynie czysty przypadek. Je¿eli dobrze pamiêtam lotniskowce eskortowe Sparague'a wywin±³y sie tylko jedn± strat± duzego okrêtu oraz niszczycieli, natomiast informacjê, ze Japoñczycy siê wycofuj± Sparague, modelowo prowadz±cy bitwê, otrzyma³ w³asnie wtedy, gdy siê ju¿ duchowo szykowa³ na przymusow± kapiel.
Natomiast jednocze¶nie pragn±³bym poruszyæ temat bitry na Pó³nocy McMorris kontra Hosokawa. Przede wszystkim dlatego, ze jest jako¶ podobna do wspomnianej wy¿ej sytuacji. Majacy przewagê Japoñczycy nagle, niespodziewanie wycofukj± siê. Okaza³o sie potem, ¿e nie wiedzieli, ¿e jedyny amerykañski ciê¿ki kr±¿ownik by³ uszkodzony, ¿e nie móg³ sie chwilowo ruszaæ, mieli ma³o pocisków, chocia¿ wiecej ni¿ Amerykanie, jednakze o tym nie wiedzieli, ponadtto jak±¶ salwê pocisków rozpryskowych, któreymi strzelali amerykanie, bowiem zabrak³o im pocisków przeciwpancernych, wziêli za bomby lotnicze. Nioezwykle trafnie sformu³owa³ opiniê King omawiaj±c powy¿sz± bitwê: Niiewa¿ne, jak z³a jest twoja sytuacja, zawsze jest mozliwo¶æ, ¿e sytuacja przeciwnika jest o wiele gorsza.
kicek - Nie Lis 05, 2006 12:36 pm
O bitwie w ciesninie suriago chcialoby sie powiedziec; przeciez Nelson zostawilby choc jedna fregate na dozorze. Wg mnie wlasnie dobrze sie stalo ze Spruance dowodzil na morzu Filipinskim bo Halsey jako nerwus skoczylby do przodu i pewnie nadzial sie na glowne sily pancerne Kurity, a Spruance trzymal karty przy orderach i byl nastawiony na obrone desantu. Halsey popelnil jeden blad powazny i kilka mniejszychale ogolnie to musie upieklo.
Co do Hosogaii to facet mial niefarta bo wogole byl nizlym taktykiem. Zreszta pieta achillesowa japonczykow byla rotacja ich kadry dowodczej. Co dwa lata chocby nie wiem byl jak dobry na morzu dowodca schodzil na dwa lata na lad
Kelly - Nie Lis 05, 2006 8:20 pm
Ale z drugiej strony mozna powiedziec, ze przyspieszenie ataku na Leyte, które by³o pomys³em Halseya, odegra³a kluczow± rolê, przede wszystkim pozbawi³o Japoñczyków czasu na wyszkolenie pilotów oraz przygotowania obrony. Bez watpienia jest to zas³uga Halseya, tote¿ ponoæ w³asnie ze wzglêdu na owe przyspieszenie akcji zasadniczo wybacza siê Halseyowi ow± powa¿na przeciez pomys³kê.
Osobi¶cie czyta³em gdzie¶, ¿e system japoñski wymiany lad - morze kszta³towa³ siê co sze¶æ miesiêcy. Wys³ano tak na l±d np. Tanakê, dowódcê Tokio Expressu.
Pechowców by³o trochê po stronie Amerykanów tak¿e. Pechowcem by³ Frank Fletcher, który bitwy przegrywa³ lub remisowa³ postêpuj±c jednak¿e naprawdê sensownie. Zarzucano mu niezdecydowanie, natomiast Nimitz mia³ o nim naprawdê wysokie mniemanie. Tyle, ¿e go¶æ straci³ dwa lotniskowe, natomiast dwa cie¿ko by³y uszkodzone. Bynajmniej na skutek b³êdów, po prostu albo Japoñczycy byli silniejsi, ewentualnie przypadek. Jego jedyna zwyciêzka bitwa to Midway, jednak¿e Spruance otrzyma³ wieniec, natomiast fletcher, nielubiany przez Kinga ledwo otrzyma³ stopieñ wiceadmira³a. Pechowcem by³ tez go¶ciu, który dowodzi³ USS Indianapolis storpedowane przez kapitana Hashimoto. Ods±dzano faceta nie iwadomo od czego, mimo, ¿e dowodzi³ normalnie.
kicek - Nie Lis 05, 2006 9:16 pm
Tak z tym sadem to nie tylko on wpadl dowodca krazaownika Juneau takze i jeszcze ktos ale juz nie pamietam. Wiesz co dla mnie bylo najwiekszym bledem Amerykanow w kampanii filipinskiej? Dojscie do ostrzalu pozycji w zatoce Lingayen na Luzonie. Olendorf stracil wtedy kilka jednostek w tym dwa lotniskowce eskortowe od atakow kamikaze,a Japonczykow wogole tam nie bylo. Yamashita wycofal sie w gory
Kelly - Wto Lis 07, 2006 6:58 am
Mo¿e racja, szczerze powiedziawszy szczegó³ów juz nie pamiêtam dok³adnie. Jednak¿e jest faktem, ¿e Lyete by³a istotna dla oblicza. Japoñczycy ponie¶li olbrzymie straty lotnicze trac±c praktycznie wiêkszo¶æ wyszkolonych pilotów morskich. B³êdy Amerykanów niewiele mog³y zmieniæ sytuacjê.
kicek - Wto Lis 07, 2006 2:00 pm
Wiesz marzy mi sie zdobycie ksiazki kmdr. Hary "Dowodca niszczyciela". Facet praktycznie walczyl do konca od kampani na Guadalcanal, az do ostatniej bitwy pancernika Yamato. Szkoda ze nie zostala ona przetlumaczona na polski. Swietnie oddaje klimat panujacy na pomoscie dowodzenia japonskich okretow. Feagmenyt z jego ksiazki cytuje Flisowski w swojej "Burzy nad Pacyfikiem"
Kelly - ¦ro Lis 08, 2006 6:51 am
Zosta³a przet³umaczona, wydana w Serii z Kotwiczk±. Czyta³em, rzeczywi¶cie fajna.
kicek - ¦ro Lis 08, 2006 1:01 pm
ale niefart ja nigdzie ne to nie trafilem to bebe teraz szukal
kicek - Czw Lis 16, 2006 3:44 pm
widze ze temat umiera no coz szkoda
Kelly - Pon Lis 20, 2006 5:32 pm
Niezupe³nie Jacku, Jesien oznacza dla mnie g³ówny sezon pracy, normalnie, czas stanowi problem oraz zmêczenie. Dzisiaj wróci³em akurat z delegacji, siad³em do komputera oraz przymykajac oczy zrobi³em aktualizacjê, no i chêtnie podejmujê temat, który mnie interesuje. Jednakze wracajac do sprawy. My¶lê nad Midway. Kiedy sobie tak uk³±dam czasowo wychodzi, ze piloci amerykañscy mili po prostu wiele szczê¶cia. Niezdecydowanie nagumo, lekcewa¿enie przeciwnika po pierwszych, kompletnie kiepskich uderzeniach lotniczych, trafienie uderzeniem podczas prze³adowywania samolotów. Przypadek, przypadek, przypadek.
kicek - Wto Lis 21, 2006 12:24 am
dla mnie to mieli fart i tylko fart, ale i z dowodca, jakby byl tam Halsey to pewnie poszedlby do przodu aby uprzedzic uderzenie japonczykow i nadzialby sie na sily Kondo
kicek - Pon Lis 27, 2006 3:45 am
troche dziwna dla mnie jest panika w jaka na swoj sposob wpadli Japonczycy po utracie lotniskowcow. Jasne to byl szok, chyba ze w tym momencie wychodzi u nich brak umiejetnosci improwizacji w trudnych chwilach. No szczytem wszystkiego byl los krazownikow Mogami i Mikuma
Kelly - Pon Lis 27, 2006 2:54 pm
Czyta³em gdzie¶, ze Japoñczycy uk³adali plany, nastêpnie uwa¿ali, ze powinny obowi±zywaæ nie tylko ich, tak¿e nieprzyjaciela. Natomiast kiedy z³o¶liwy wróg wymysla³ co¶ innego, trochê nie wiedzieli co robiæ, poza, oczywi¶cie, ¶wietnymi dowódcami typu Tanaka Tokyo Expressu.
bobon - Pon Lis 27, 2006 3:05 pm
a propos wojny to dzi¶ czyta³em w "wprost" ¿e bobma spuszczona na hiroszime i nagasaki dobrze zrobi³a na zdrowie mieszkaj±cych tam japoñczyków. ponoæ dziêki pawce promieniowania, ludzie d³u¿ej ¿y³y i mniejszy procent dzieci rodzi³o siê z chorob± typu: down itd. polecam poczytaæ
kicek - Wto Lis 28, 2006 12:43 am
To jakis czub napisal ja tutaj wprost nie zdobede
Wiesz co Kelly jeszcze jedna sytuacja mi sie przypomniala, jak Japonczycy ukladali plany do bitwy , ktora przeszla do historii pod nazwa na morzu filipnskim to chcieli aby Amerykanie zaatakowali w rejonie filipin a nie Marianow bo wtedy mieliby krotki dowoz paliwa a z nim bylo kruch caly plan sie wywrocil po ataku na Mariany
bobon - Wto Lis 28, 2006 4:37 pm
no to specjalnie dla ciebie zostawie i jak wrucisz tu do polski to dam ci ten artyku³
kicek - ¦ro Lis 29, 2006 10:08 am
z gory dziekuje ale to po Nowym Roku mam nadzieje ze juz bede w stanie uzywalnosci gorzej przechodze aklimatyzacje powrotna nie wiem dlaczego
Kelly - Sob Sty 27, 2007 7:33 am
Ciekawe, czy strategia wojny Japonii by³a s³uszna? Czy nie sensowniej by³o jednak uderzyæ na rosjê podczas niemieckiej ofensywy, albo kontynuowaæ podbój Chin wymuszaj±c przy okazji na Holandii dostêp do ¼róde³ ropy Indonezji?
kicek - Sob Sty 27, 2007 12:20 pm
Najwiekszym bledem Osi bylo wciagniecie USA do wojny. W ich dobrym interesie bylo utrzymanie z dala ich od konfliktu. Holendrzy i tak lezeli na obie lopatki wiec nikt za nimi by sie nie ujal. Chiny tak ale patrzac na ilosc lat jaka byla potrzebna im samym do opanowania Tybetu to wynik byl watpliwy. Natomiast Rosja hmmm. oni po prostu nie umieli z nimi walczyc. W sumie stratewgie mieli podobna milion lewym skrzydlem , milion prawym , a srodkiem czolgi, ale czy obydwa?
Kelly - Sob Sty 27, 2007 9:20 pm
Japonia genialnie rozgrywa³a politycznie sprawy pierwszej wojny ¶wiatowej. niemal nie wyjmuj±c karabinu zdoby³a niemal co chcia³a, ³acznie z pozycja uznanej potegi. Wedle mnie, dok³adanie tak samo, jak mówisz Jacku, Amerykanów nie trzeba by³o ruszaæ, lecz skupic sie na umocnieniu pozycji w Chinach oraz Azji. Holendrzy i Francuzi ulegali naciskom japoñczyków, wiêc ci mieli ropê. Czy Amerykanie uderzyliby prewencyjnie na Japoniê bez Pearl Harbor? Watpiê, naprawde w±tpiê.
Natomiast co do Rosjan to zgadza siê, ze Japoñczycy przegrali dwa poprzednie starcia pod Chassan oraz Cha³chin go³. Jednak¿e biorac pod uwagê skupienie siê Rosjan na kierunku niemieckim, wcale nie jestem pewny, czy nie by³ to w³a¶ciwy z punktu strategicznego widzenia krok. jednak¿e nale¿a³oby go podj±æ najdalej na pocz±tku 1942, nie pó¼niej.
kicek - Sob Sty 27, 2007 11:50 pm
Czesciowo sie zgadzam ale Rosja ? To jednak sa olbrzymie przestrzenie. Z tego co czytalem sposob szkolenia Japonczykow w tym okresie wykluczal taktyczne operacje o tym rozmiarze i na tak duzych terenach. mysle ze mieliby szanse tylko wtedy jakby uderzyli w stylu blitzkriegu ostrymu szpicami a nie frontem. Tylko Yamashita opanowal sztuke walki poprzez przenikanie i to w dzungli a nie w otfartym terenie jakim jest srodkowa azja. Nie byli tez fizycznie przygotowani do warunkow klimatycznych jakie tam panuja do dzis.
Kelly - Pon Sty 29, 2007 8:23 am
Pewnie, jednak¿e, wedle mnie by³a to jedyna szansa Japonii na sukces. Wtedy Rosjanie musieli kierowaæ wszystkie wysi³ki na zachód, ¿eby odaprzeæ Niemców. Jest wiêc pradopodobne, ze czê¶æ oddzia³ów, które walczy³o z Werhtmachtem musia³aby pozostaæ na wschodzie, zeby odeprzeæ Japoñczyków. Mozliwe wiêc, ze wtedy niemcy osiagnêliby wiêksze sukcesy, albo re¿im rosyjski siê za³ama³. Czyli szansa by³a chyba sensowna.
kicek - Pon Sty 29, 2007 12:10 pm
Niby tak ale praktycznie Rosja dopiero przestawiala produkcje na wojenne yory , pomijajac blaedy polityczne Stalina to jednak on jao jedyny mial praktycznie niewyczerpane zasoby ludzkie i nawet udezenie Japonczykow i cofanie sie do Uralu jeszcze by nie zalamalo systemu, a raczej go oczyscilo.
Tak jak Niemcom tak i Japonczykom nie starczyloby ludzi do okupoiwania zajetych obszarow. Oczywiscie poczatkowo odnosiliby sukcesy ale jak Rosjanie by ich przetrzymali do zimy yo oni byli mniej przygotowani do takich warunkow jak Niemcy
Kelly - Pi± Lut 09, 2007 6:56 am
Dlatego Japoñczycy powinni uderzyæ wiosn± 1942. Pamiêtaj Kicku, ¿e Stalin ju¿ zacz±³ paktowaæ próbuj±c ofiarowaæ Niemcom kawa³ kraju, ¿eby tylko przerwaæ wojnê. Jednak¿e Niemcy odmówili. Prawdopodobne, ¿e uderzenie Japoñczyków sprawi³oby, ¿e Stalin sta³by siê jeszcze bardziej ustêpliwy. Zreszt±, mo¿liwe, ze wtedy nast±pi³by zamach, kremlowski przewrót w³adzy. Istnia³oby wielkie zamieszanie, dlatego Japoñczycymieliby jakie¶ szanse.
kicek - Pi± Lut 09, 2007 10:05 pm
tak masz racje, jednak caly czas nawet przy przewrocie na Kremlu mam wrazenie ze zanim dotarliby choc do Uralu przy ich mechanizacji to minelo by troche za duzo czasu. Rosjan ratowala tylko wielkosc klimat. W zime by zamarzli a latem sie utopili w bagnach i rzekach. Ich wojska inzynierujne byly slabo wyposazone a pare rzek mieli do przejscia. Najwieksza przeszkoda to natura
kicek - Nie Kwi 15, 2007 8:10 pm
Pofantazjujmy troche i pobawmy sie w strategow
Jesli doszlo by do uderzenia Japonii na ZSRR to wg. Was ktoredy powinno byc poprowadzone?
shirokaze - Pon Kwi 30, 2007 9:17 am
Napewno trzebaby by³o gdzie¶ ustawiæ przynêtê - znaczy pu¶ciæ ma³e si³y dla odwrócenia uwagi. Moim zdaniem najlogiczniejsze by³oby puszczenie "zmy³ki" przez Kuryle a g³ównych si³ przez Mand¿uriê. Problem polega na tym ¿e sowieci dok³adnie tego by siê spodziewali. Mo¿nab te¿ zorganizowac operacjê dok³adniê odwrotn± - tzn odwracaj±ca uwagê mobilizacja w Mand¿urii a przuszczenie du¿ych si³ na pó³nocy - tu znowu pojawia siê k³opot -> jak du¿ymi si³ami przeskoczyæ Kuryle i niezauwa¿onym dotrzeæ do ZSRR. My¶lê ¿e ZSRR mia³ s³absze mo¿liwo¶ci wywiadowcze ni¿ Japponia - chocia¿ z drugiej strony bêd±c w koalicji zapewne mia³ by wsparcie ze strony aliantów...
kicek - Pon Kwi 30, 2007 1:34 pm
ja to bym huknal prosto na koncowke kolejki transyberyjskiej, ale by byla jazda. jedna tylko wada mozna to zrobic tylko latem bo w zime nikt tam nie przezyje na dworzu.
Demonik - Pon Kwi 30, 2007 7:05 pm
...nikt tam nie przezyje na dworzu.Wybacz, wiem, ¿e siê czepiam, ale nie mogê sobie odpu¶ciæ...
Na dworze
kicek - Pon Kwi 30, 2007 7:58 pm
Dzieki i nie przepraszaj sam sie podlozylem, ale chyba cos mi przerwalo i nie skonczylem tego co chcialem napisac, a juz nie pamietam co chcialem.
Acha juz wiem kto zlapie koncowke linii kolejowej ten rzadzi trasa. Kurcze,
jedna linia i dookola szumi las.
Kelly - Wto Maj 15, 2007 6:06 am
No to krótka sprawa, czy Japoñczycy mogli lepiej rozegraæ bitwê na Morzu Koralowym? Wprawdzie taktycznie by³o to ich zwyciêstwo, ale strategicznie przegrali, amerykanie natomiast wprawdzie ponie¶li straty, jednak przyblokowali marsz na po³udnie.
kicek - Wto Maj 15, 2007 12:53 pm
Oczywiscie . Poszli troche na hura z calymi silami. Jesli mieliby lepszy zwiad morski i nie popelnili bledow rozpoznania okretow to pewnie dokopaliby Amerykanom. Jednak trzeba pamietac ze to byla pierwsza w historii wojen morskich bitwa w czsie ktorej walczace okrety sie nie widzialy. Faktyczny koniec szyku liniowego
Kelly - Pon Maj 28, 2007 7:31 am
OK, pierwsza bitwa nowego typu, wiêc trochê naturalne, ¿e obydwie strony trochê odkrywa³y nowe pole dzia³ania. Japoñczycy dali cia³a, gdy¿, je¿lei dobrze pamietam, ich samoloty mia³y nawet trochê wiêkszy zasiêg. Jednakze pytanie jest nastepuj±ce, czy mimo pewnych strat, JKapoñczycy zamiast przystopowaæ ofensywê, nie powinni jednak dalej atakowaæ na po³udnie? Wed³ug mnie powinni uderzaæ, poniewa¿ dalej mieli przewagê, straty USNavy by³y wiêksze. Chyba po prostu stracili nerwy.
kicek - Pon Cze 04, 2007 5:21 pm
Oczywiscie! isc dalej ale stracili swoj pierwszy lotniskowiec i jednoczesnie strach ma wielkie oczy szczegolnie jak sie nie zna strat przeciwniki tych realnych. jest jeszcze inny aspekt Japonczycy nie umieja improwizowac i jak jak ich plan stracil jakis element no to koniec nie wiedzieli co zrobic wiec sie wycofali