Maras72 - 26-10-2009, 00:30
" />Szanowni,
Podzielę się z Wami pewnymi spostrzeżeniami i przemyśleniami dotyczącymi mojej nowej przygody z tą piękną marką..
Otóż w swojej historii motoryzacyjnej jest to mój siódmy samochód (po syrenie 105, FSO 1500, polonezie 1,4, maluchu, cinquecento, escorcie).
O każde auto dbało się jak należy, jednak tak, jak piękne kobiety wymagają dużych kosztów, tak w przypadku dwóch miesięcy użytkowania mojej Delty, wygląda na to, że koszty będą wciąż rosły. Począwszy od naprawy zawieszenia oraz kosztów eksploatacyjnych i estetycznych, wygląda na to, że dojdzie za chwilę nie mały wkład finansowy w układ napędowy.. Po krótkiej awarii bezpiecznika wentylatora chłodnicy prawdopodobnie doszło do przegrzania i uszkodzenia uszczelki pod głowicą.
Piszę prawdopodobnie, gdyż objawy na to wskazują, ale chciałbym się upewnić, być może Użytkownicy Lancii mieli już do czynienia z powyższym:
- skacząca temperatura (przed awarią wentylatora wskazywała równo ok.70st.C), a teraz dochodzi miejscami do 100, potem nagle schodzi do 80,
-duże ciśnienie w zbiorniczku wyrównawczym (po wymianie korka wciąż wypluwa płyn, który zbieram i dolewam z powrotem)
-zawsze dolewam płynu (od 05-2 litrów), ale nie wiem na ile on wyskakuje przez korek, a na ile być może jest wydmuchiwany przez uszkodzoną uszczelkę do układu wydechowego (czasem kopci auto, ale tylko na początku i raczej na niebiesko i szaro, niż na biało bez zapachu cieczy z chłodnicy),
-podczas uruchomienia silnika przy otwartym zbiorniczku, płyn momentalnie zwiększa objętość i zaczyna się wylewać, a podczas odkręcania korka, przy silniku ciepłym, czy już zimnym po jeździe -zawsze syczy uchodzące powietrze oraz miejscami widać nachodzące górnym przewodem do zbiorniczka bąbelki powietrza.
Objawami zaprzeczającymi uszkodzoną uszczelkę jest czysty płyn bez śladów oleju i zapachu spalin (odczucie subiektywne bez badania czujnikiem) oraz czysty olej bez śladów białego nalotu gdziekolwiek, czysto jest również na zewnątrz silnika.
Uwzględniając fakt, iż jakakolwiek instrukcja do mojego modelu jest praktycznie nie do zdobycia, mam pytania:
-czy powyższe objawy mogły pojawić się nagle z innego powodu, niż uszkodzona głowica (np.pompa wody),
-czy decydując się na wymianę uszczelki, zwrócić jeszcze uwagę na inne elementy, które mogły z powyższych powodów się uszkodzić, a mogłyby przy okazji zdjęcia głowicy zostać naprawione?
Z góry dziękuję za jakąkolwiek informację
fotisk - 26-10-2009, 02:06
" />Według mojej wiedzy uszczelka się skończyła. Jak zdejmiesz głowicę możesz przy okazji wymienić uszczelniacze zaworów (koszt kilkanaście, może kilkadziesiąt złotych).
Pzdr
fotisk
Przemek - 26-10-2009, 08:43
" />Objawy które opisujesz miałem kiedyś w Mulonezie (1.4 rover) i to niestety nie była uszczelka głowicy...
...lecz pęknięty cylinder. Poprzez pęknięcie dostawało się ciśnienie spalin do układu chłodzenia i układ wariował (skoki temperatury, wybijanie płynu).
Zakładam, że nie jeździsz na wodzie tylko na płynie do chłodnic, bo wcześniej było ok., jednak podobne rzeczy mogą się także dziać gdy w układzie jest zwykłe H2O.
Pozdrawiam.
schab - 26-10-2009, 10:17
" />Same skoki temperatury niczego nie dowodzą , poza faktem zapowietrzenia układu chłodzenia . Ja miałem taki objaw w Dedrze po wymianie pompy wody . Temperatura skakała jak głupia - raz było 70'C , raz ponad 100 ! Na szczęście po kiklkudziesięciu kilometrach układ się odpowietrzył i do dziś mam spokój .
Natomiast brak obecności oleju w płynie i płynu w oleju też nie daje ci pewności , że to nie uszczelka pod głowicą . Mogła się uszkodzić właśnie pomiędzy kanałem wodnym , a cylindrem - stąd nadciśnienie i wyrzucanie płynu . Jest to tym groźniejsze , że spalający się glikol ( składnik wszystkich płynów chłodzących ) powoduje głęboką erozję aluminium . Tak wykończyło mi głowicę w Ritmie . Niewielkie sączenie płynu przez metalowy pierścień wzmacniający rant uszczelki urosło do dużych rozmiarów i dopiero wtedy się o nim dowiedziałem - po podobnych objawach , jak twoje . Niestety - powstałe wżery miały miejscami głębokość ~5 mm i nadawały się do zaspawania . Z kolei gość , któremu zawiozłem głowicę z zapytaniem - czy by się podjął spawania - sprowadził mnie na ziemię - oświadczając , że i owszem on to pospawa , ale nie da gwarancji , czy powstałe naprężenia nie spowodują pęknięcia w innym miejscu . Po doliczeniu kosztów planowania głowicy i paru innych operacji - kupiłem używany silnik i zrobiłem na nim jeszcze kilkadziesiąt tys , zanim Ritmo poszło na złom ... A wcześniej jeszcze raz miałem okazję dowiedzieć się o destrukcyjnej sile glikolu - W trakcie zakładania osprzętu po przeszczepie silnika -nie zauważyłem pęknięcia na uszczelce pod kolektorem ssącym . Przez to pęknięcie silnik zasysał sobie płyn chłodniczy w niewielkich ilościach ( prawie niedostrzegalnych przez ubytek płynu w zbiorniczku ) . Skutki , tym razem dla tłoka okazały się tragiczne - po wyjęciu wyglądał , jakby ktoś go potraktował palnikiem ! Pod tym względem zwykła woda ( a najlepiej destylowana ) - jest bezpieczniejsza . Niestety w naszym klimacie - pomimo globalnego ocieplenia - jesteśmy jeszcze skazani na pochodne glikolu ...
Nie życzę ci żadnego z tych scenariuszy , ale dowiesz się więcej - dopiero po zrzuceniu głowicy .
PS : ciekawskim - służę zdjęciami zarówno tłoka , jak i głowicy - bo zostawiłem je sobie "ku przestrodze"
Maras72 - 26-10-2009, 23:44
" />Dzięki za obszerne informacje,
chętnie obejrzę fotki, choć mam nadzieję, że nie będzie to ten najgorszy scenariusz, niestety wkrótce księżniczka pójdzie na stół operacyjny, dam relację z przebiegu napraw, dzięki serdeczne za pomoc, pozdrawiam
Pandanus - 30-10-2009, 13:06
" />witam
ja ze swoją Deltą miałem mnóstwo problemów z głowicą, ale wiekszosc przez nierzetelnych mechaników
uszczelkę wymieniałem u mechaniorów 3 razy w ciągu 3-4 miesiecy w koncu postanowiłem wymienic silnik
znajomy polecił mi mechanika
znalazłem rozbite auto za 1600 ale troche to trwało wiec moja delta była na urlopie przez 4 miesiace
kupiłem je na czesci i oprócz silnika wymieniłem mnóstwo innych czesci
przednie zawieszenie, hamulce, oczywiscie silnik ze skrzynią i pare innych, a to co najbardziej mnie cieszyło to przekładka foteli
u mnie była jasna alcantara i fotele juz wytarte a w rozbitku recaro wymagało to oczywiscie troche przeróbek ale było warto
dlugo sie jednak nie nacieszyłem ( tylko 8 miesiecy)
jakies zwarcie w instalacji spaliło bezpiecznik i nie wskazywało temp, pech chciał ze pekła plastikowa czesc chłodnicy i wyciekał płyn
jeszcze wiekszy pech ze lancie własnie w tym momencie prowadziła moja siostra i jechała tak jeszcze 20 km bo poczuła tylko "lekki smrodek" sprawdziłem głowice na szczelność koszt 50 zł a koszt remontu ok 1200
wiec jeszcze jeden rozbitek i auto hula
wiec najlepiej kup silnik i po sprawie
no chyba ze masz szczęście i głowica szczelna
Maras72 - 13-12-2009, 21:22
" />Okazało się, że głowica pęknięta, zakup używanej był ryzykowny, zdecydowałem się na regenerację, trwało 3 tygodnie, ale jest ok, całkowity koszt zamknął się w 1500 zł. Pozdrawiam
topcio1 - 13-12-2009, 21:33
" />sporo, co jeszcze robiłeś?
Maras72 - 15-03-2010, 14:11
" />Przepraszam, nie logowałem się długi czas. Regeneracja była ponoć w kilku miejscach, znajomy mechanik oddawał ją specjalistycznemu warsztatowi. Po 1000 km okazało się, ku mojemu rozczarowaniu, że powtarzają się nagle te same objawy -rośnie ciśnienie w układzie chłodzenia i wydmuchuje płyn. Tym razem jednak przez uszczelkę, która była wymieniana (!), głowica tym razem trzyma, była ponownie na sprawdzeniu. Muszę przyznać, iż z żadnym autem dotychczas nie miałem tylu problemów i kosztów napraw tylu, co w obecnej Lancii, którą mam od niespełna pół roku.. Łączny koszt, jaki włożyłem w to auto, przekroczył już 4000zł ! Dziś mam ponownie w naprawie, po serwisie hamulców w grudniu, zafajczył mi się tłoczek wczoraj (zablokowany) i kolejny koszt 150zł... Z przykrością stwierdzam, że lancia to kosztowna zabawka, a bardzo delikatnie ujmując -pomimo pozornej wyższości nad fiatem, w środku to samo g... Pozdrawiam
Heathen - 15-03-2010, 14:55
" />Ja wiem że się kupiło padakę to można narzekać, ale gadasz jak moja żona..."że auto ftopa, gorsze od espero":D
Zrobilem glowice z rozrządem (3k)
teraz sprzęgło woła o wymiane (1k?)
Zawieszenie zrobione (300zł)
I co?
I nic....w 10 letnim aucie, przy przebiegu 170k (a ile naprawde nie wiem) takie rzeczy maja prawo się dziać i tyle...
Wpakujesz z 6k, ale za to bedziesz miał autko na lata;)
topcio1 - 15-03-2010, 15:32
" />
">Ja wiem że się kupiło padakę to można narzekać
to fakt, niestety mało kierowców go rozumie
">pomimo pozornej wyższości nad fiatem, w środku to samo g...
jeśli dobrze czytam, sam sobie byłeś winny - na kursie przecież uczą co to wskażnik temperatury
">Po krótkiej awarii bezpiecznika wentylatora chłodnicy prawdopodobnie doszło do przegrzania i uszkodzenia uszczelki pod głowicą.
tak najłatwiej, kupić padaczkę, zagotować w niej silnik a potem stękać, że marka słaba
schab - 15-03-2010, 16:39
" />Nie ma co się znęcać nad chłopakiem , tym bardziej , że odebrał kosztowną lekcję . Dla mnie dziwne jest tylko to , że ktoś , kto jeździł wcześniej takimi pojazdami , jak Syrena 105, FSO 1500, polonez 1,4, maluch, cinquecento, escort , a więc raczej mało zawansowanymi autami - kupuje Deltę z przeświadczeniem , że pojazd ten z racji przynależności do "elity" - jest idiotoodporny ...
Mnie z kolei przypadek Marasa , jak i wiele innych ( w tym i aut moich dwóch synów ) - utwierdza mnie w przekonaniu , że auta sprzedawane na polskim rynku , które już kilka lat jeździły po naszych drogach - to jest najbardziej ryzykowny zakup . Mówię o przedziale cen od zera do ~4-5 tysięcy . Z racji braku kultury technicznej mechaników , oszczędności czynionych przez poprzednich właścicieli i stanu naszych dróg - są to pojazdy totalnie wyeksploatowane . Dużo mniejszym ryzykiem jest zakup za podobną kwotę auta ( nieuszkodzonego ) zarejestrowanego np. w Niemczech - bo przy tak niewielkiej wartości nikomu nie będzie się opłacało odtwarzać wraka !
mac1us - 16-03-2010, 17:23
" />Zgadzam się z tym dziadem co pisał wcześniej, czyli schabem. Ja kupiłem swoją Delte za 1900 zł, a do tej pory wyszła mnie około 4500 zł bez jakiejkolwiek pomocy mechaników, a to byłby kolejny koszt minimum 2000 zł. Nie mam jeszcze idealnego auta, a do tego chcę dojść i naprawdę już przestałem patrzeć na to, że coś się zepsuło, bo to auto ma w końcu 16 lat. Wcześniej stała prawie 2 lata, a jeszcze wcześniej jeździł ją ślązak (nie chce nikogo ze śląska obrazić) który zupełnie nie dbał o auto i np. jeździł na wylanym amortyzatorze przez co jest do wymiany przekładnia. Trzeba się pogodzić i albo robić i płacić lub sprzedać i kupić "wspaniałe" VW.
Trochę się dziwie, że miałeś tak stare auta i ani trochę nie robisz sam, bo nawet wymianę uszczelki da się bezproblemowo ogarnąć, a i spawanie głowicy moim zdaniem nie było do końca dobrym rozwiązaniem.
Maras72 - 16-03-2010, 19:53
" />Przyznam, że poprzedni właściciele mojej delty strasznie ją zaniedbali, kupując ją okazyjnie, mogłem się spodziewać, że włożę cosik grosza, jednak na standardowym poziomie wymogów eksploatacyjnych. Z całym szacunkiem, ale autko ma niecałe 12 lat, a czego się nie ruszę, wszystko "leży". Wczoraj hamulec (tłoczek) koszt 190zł, dziś klimatronik -standard -uzupełnienie (a właściwie wymiana, bo było czynnika 10% tylko) i odgrzybienie (210zł), po czym okazało się jednak, że kompresor jest sprawny, ale nie załącza go ustawienie z kokpitu, więc umówiłem się z elektrykiem, cały urlop stracę i kupę kasy znów na to autko. Faktem jest, że zawieszenie i silnik po wielu wizytach u mechaników działa teraz bez zarzutu, jednak boję się, co będzie następne?? Przyznam się, że potrzebuję auto niezawodne i ekonomiczne. Mam nadzieję, że takowym się stanie, bo jak na razie, to ładny wygląd i marka mi tego absolutnie nie rekompensują.
mac1us - 16-03-2010, 21:40
" />To pomyśl inaczej, bo ja tak zacząłem, ile rzeczy masz już wymienionych? Pewnie dużo tak jak pisze, więc jest duże prawdopodobieństwo, że już przez jakiś czas będzie z tym ok i w ten sposób masz coraz mniej rzeczy do wymiany .
Heathen - 16-03-2010, 22:15
" />
">Przyznam, że poprzedni właściciele mojej delty strasznie ją zaniedbali, kupując ją okazyjnie, mogłem się spodziewać, że włożę cosik grosza, jednak na standardowym poziomie wymogów eksploatacyjnych. Z całym szacunkiem, ale autko ma niecałe 12 lat, a czego się nie ruszę, wszystko "leży". Wczoraj hamulec (tłoczek) koszt 190zł, dziś klimatronik -standard -uzupełnienie (a właściwie wymiana, bo było czynnika 10% tylko) i odgrzybienie (210zł), po czym okazało się jednak, że kompresor jest sprawny, ale nie załącza go ustawienie z kokpitu, więc umówiłem się z elektrykiem, cały urlop stracę i kupę kasy znów na to autko. Faktem jest, że zawieszenie i silnik po wielu wizytach u mechaników działa teraz bez zarzutu, jednak boję się, co będzie następne?? Przyznam się, że potrzebuję auto niezawodne i ekonomiczne. Mam nadzieję, że takowym się stanie, bo jak na razie, to ładny wygląd i marka mi tego absolutnie nie rekompensują.
No to popełniłeś błąd w rozumowaniu, bo jedno zaprzecza drugiemu
Na standardowym poziomie
-rozrząd+fitry+płyny+drobne usterki
To możesz przyjąć przy autku zadbanym, ktore odpowiednio kosztowało... z okazjami, szczególnie gdy widzimy ze jest zaniedbana...trzeba sie liczyc z nieprzewidzianymi wydatkami...bo moze sie zepsuć dosłownie wszystko
tarsar - 18-03-2010, 14:54
" />Ja mam pytanie jaki przebieg ma ww. delta? Biorąc od uwagę traktowanie poprzedników, może być nie taki duży. (?)
Co do ostatnich komentarzy,to osobiscie wole dołozyć i mieć coś okej do małych poprawek,a nie tanio i mieć worek bez dna. Moja delta wyszła ponad 7tys za 95r ,też 1.9tds 1wł.,165tkm, ale wiem co mam. Poza wymianą wahaczy,łaczników (były ori!) + oleje filtry, szczotki w rozruszniku oraz przewody hamulcowe autko śmiga aż miło.
Także reguła - co jest tanie to jest drogie, czasem się niestety sprawdza.
Życzę przyjemnej jazdy:)